🐫 Edward Szymański Do Mojej Matki

Piewca Gorców i góralskiej obyczajowości. 27 listopada 1875 roku urodził się Władysław Orkan - pisarz, poeta, reportażysta i dramatopisarz tworzący w okresie Młodej Polski. Zasłynął
„Urodziłem się w Kaliszu, w cegielni Niemca Gruna, ojciec mój prowadził tę cegielnię, tam się urodziła trójka nas: Zosia - najstarsza, później Leon - to ja i Irena. I matka nam umarła przy trzecim dziecku. (…) Ojciec (…) szczęśliwie ożenił się z siostrą matki…”. Staszów „Staszów to był prawie że żydowski. Tam więcej było Żydów jak Polaków. I czym oni się zajmowali? W kieleckim okręgu prowadzili na szeroką skalę krawiectwo, bo Żydzi byli specjalistami w dziedzinie krawiectwa. No i rzeźnictwa. Ten Staszów był pracowity dzięki Żydom, Żydzi nie próżnowali. Pracowali uczciwie i ciężko, żeby utrzymać się i zarobić groszy. Bo przecież Żydzi też potrzebowali pieniędzy. Tylko że Żydzi byli sprytnym narodem, (…) prawie każdy kuty i bity na cztery łapy, że się kapował, co się opłaci, a co się nie opłaci. Co się dowiedziałem, to w Staszowie, w konspiracji wojskowej, powstała jakaś antyrządowa działalność. I w tą działalność było bardzo dużo Żydów wmieszanych, tych żołnierzy, co służyli, bo przecież w wojsku polskim służyli Żydzi. Tam władze wyższe wojskowe i inne zareagowały, poaresztowali w Staszowie tych Żydów. No i były różne procesy, ale wszystko się odbyło bez jakiś tam krwawych rzeczy, nie, nie, broń Boże. Takiego miałem przyjaciela, kolegę, Żydka, Tuchmana (…). I myśmy się tak skolegowali, że on mnie prowadził do bożnicy i pokazywał mi, jak Żydzi się modlą i na czym polega to wszystko. I odwrotnie, ja go do kościoła katolickiego prowadziłem w Staszowie i tłumaczyłem mu, co się dzieje w kościele”. „Były nagonki przed wojną, antyżydowskie. (…) Że Żydzi to brudasy, że choroby roznoszą, że inne. (…) On mnie szanował, bo mówiłem: »Ty, (…) Icek. Trzymaj się mnie, nie daj się« - mówię. »Kopniesz w d… którego, jak ci będzie w coś nos wsadzał. Ojciec aptekę prowadzi, to niech się odczepią«”. „Myśmy się kolegowali do czasów, no powiedziałbym, przed wojną mój ojciec wyjechał z tych Rytwian tu do Zielonki, na cegielnię (…). Tu już wojna, to ja kontaktów z tym Tuchmanem nie miałem, nie wiem, co się z nim stało. Czy go zamordowali hitlerowcy, czy nie". Zielonka „Bardzo dużo znaliśmy Żydów, bardzo dużo. Mój ojciec utrzymywał z nimi stosunki. (…) Ojciec był kierownikiem cegielni w Zielonce (…) i tutaj ojciec zatrudnił Szajego jako szklarza etatowego w cegielni. (…) Szaje był bardzo przyzwoity, pracowity. U tych Szajów? (…) To była starsza Zosia, co myśmy im nadali imiona i wyrobiliśmy im dokumenty, ale jeszcze były dwie młode Żydóweczki, ale nie pamiętam ich imion, co ich wywieźli do Wołomina, do getta, takiego prowizorycznego getta, które w Wołominie zrobili, bo w Wołominie było bardzo dużo Żydów". Prześladowania "Część uciekła na Wschód do Ruskich, a część poniewierała się tu, łapali ich Niemcy. Polacy wydawali Żydów, też się nie bawili. Za pieniądze, to hołota była. Ich wywieźli, ojca i matkę, do Treblinki i w Treblince ich prawdopodobnie zamordowali. I koniec. My więcej nie wiedzieliśmy na ten temat. (…) One się od razu zorientowały, że ojca i matkę zamordują na drugi, trzeci dzień. Przecież Niemcy się nie bawili, wie pan, to byli typowi mordercy. Złapali Żyda, to zadusili. Już jak aresztowali Szajego i wzięli go do wołomińskiego getta, to nie utrzymywaliśmy żadnych stosunków. Tylko jak Zosia i Stasia zbiegły z tego Wołomina, to jedyne schronienie miały u nas, w cegielni. I tutaj ojciec i nasza rodzina się nimi zaopiekowała i powiedzieli: »Nie wychylajcie się nigdzie, nie pokazujcie się nikomu, siedźcie tu, macie co jeść i nigdzie nie wychodźcie, na żadne spacery, żeby się ktoś nie zorientował, nawet z Polaków, że to są Żydówki»”. Schronienie „One wiedziały, że jedyne schronienie mają u nas, u Szymańskiego, kierownika cegielni, gdzie ich ojciec pracował jako szklarz (…), przecież one chodziły tu z ojcem do cegielni, spacerowały przed wojną. Tu znały każdy kąt. I wiedziały, że jeśli uciekną z tego transportu, jedyne schronienie to u nas. U kogo się tu w Zielonce schronią? Kto im da jeść? Na samą wiadomość, że Żydówka, to już myśleli, że Hitler łeb urżnie. Także Polacy się potwornie bali hitlerowców, bo za to, że się przechowywało Żydów, łeb urżnęliby Niemcy. Myśmy musieli robić to wszystko w tajemnicy, żeby nikt nie wiedział, że my przechowujemy Żydówki. Bo jak by nas oskarżyli do Gestapo, to wzięliby nas wszystkich pod ścianę albo wywieźliby do Auschwitz…. Mieliśmy takie w cegielni pomieszczenia, pokoiki, że nie było kłopotu z mieszkaniami. One miały pokoik na górze swój i tam siedziały, spały, łóżka były, umywalki, wszystko. Tylko na jedzonko schodziły niżej, bo matka gotowała coś, takie jakieś zupki, jakieś inne dańka: «Chodźcie Stasia, Zosia». Bo myśmy, ja im wyrobiłem kenkarty (…), miałem chody u takich, co te kenkarty robili legalnie. To był mój kolega, z czasów tutaj zielonkowskich, harcerskich. Gdzieś się władował i robił. Dla Polaków robił. (…) Ja fałszowałem nazwiska, a on wystawiał takie dokumenty już fałszywe. Dla Zosi i dla Stasi. (…) Grodzicka to były takie nazwiska czysto polskie, jak to się mówi. Cały budynek w cegielni do nas należał, tam nikt więcej nie mieszkał. To był dom dla kierownika cegielni i na dole były biura cegielni. (…) I tam przychodziła urzędniczka, która pracowała w cegielni, brała pieniądze i razem z ojcem pracowała”. Tajemnica „Tylko ten, co wyrabiał te dokumenty, wiedział, że u nas się ukrywają Szajówny. Przecież tu w Zielonce Szajówny znali, wie pan, małe dzieci. Tutaj żadnych szans by nie miały, gdyby się pokazały publicznie. Trzeba było chomikować i w nocy nie potrzebowały nigdzie wychodzić, bo ubikacje były, wszystko było, wszystko grało. Pomagały (…) w sprzątaniu, gotowaniu. Tu siedziały, już nie wiem jak długo, ale w każdym razie cały czas też miały zajęcie. Był taki u nas, co obsługiwał nasze konie. I on się zorientował, że u nas ktoś jest. Ojciec go zawołał i powiedział mu: «Siedź na d… cicho i nic nie mów, że u mnie ktoś jest. Bo ciebie Niemcy rozwalą i mnie z rodziną». No i zrozumiał, wyłączył się. (…) To była wielka tajemnica, do końca. Myśmy się bali bardziej jak one. Pan wie, że tak samo je by Niemcy rozstrzelali, jak i nas. To trzeba było tak pracować, żeby nikt nic nie wiedział. I szczęśliwie przeżyły, bo gdyby ktoś zaszpiclował, to by ich wykończyli i nas by wykończyli. Polaków też by wywieźli i rozwalili (…). Wie pan, Niemcy się nie bawili. Byli wybitni bandyci. (…) Bardzo dziękowały. (…) bardzo serdecznie nam dziękowały za to, że myśmy ich uratowali. Ale żal było tych siostrzyczek, i ojca, i matki, że ich w tej Treblince zamordowali. Powstanie „W czasie Powstania (…) całe mienie nam spalili w cegielni: dokumenty, wszystko, świadectwa, co tylko miałem, wszystko ojcu i mnie spalili. (…) Niemcy wywieźli ojca i mnie do Hanoweru, na roboty przymusowe, a matka moja z siostrami trafiła na roboty przymusowe do Solingenu. Kobiety wywozili do Pruszkowa, takiego przejściowego obozu, (…) na roboty przymusowe do Niemiec. I Zosia, i moja siostra, i Stasia, te Żydówki dwie, uciekły w Sochaczewie z tego transportu. (…) Tu pracowały w takim majątku, (…) u ogrodnika, jabłka zbierały, owoce (…)”. Po wojnie „Jak armia radziecka poszła na Berlin, wyzwolili nas i Zośka zdecydowała się na wyjazd do Łodzi, bo tam powstał zaraz komitet żydowski, a Staśka była tak zżyta z moją siostrą, że nie rwała się. A ta Zosia, starsza, co jest obecnie w Buenos Aires, zdecydowała się pojechać do Łodzi. (…) tam wsiąkła i dalej to nie znam już jej historii. (…) Także się rozdzieliły. Zosia w Buenos Aires, a Stasia została w Tel Awiwie. Z Zosią i Stasią żeśmy się zobaczyli już za Polski Ludowej, przyjechały tu, ale były bardzo krótko, była bieda u nas, nędza. (...) One wymagały, Zosia, żeby koszerne danie, to tamto, a... moje siostry mówią: «Stasiu, to jest niemożliwe. U nas jest taka bida, nędza, że wiesz» (…). No i były na takiej sympatycznej herbatce, pojechały do Warszawy i na tym się skończyło. Już kontaktu nie mieliśmy i nie mamy do tej pory. Tu była bida cały czas. I za Polski Ludowej nie było wesoło. Ale jakoś Stasia i Zosia nie miały serca, żeby pomóc nam. Ani grosza od nich nie dostaliśmy. A mogły nam pomagać. Trudno, nie mamy pretensji, żalu. Może im się tak ułożyło”. Uznanie „Ludzie wiedzieli. Już później, za komuny, wiedzieli. Za PZPR-u wiedzieli, że my ukrywaliśmy Żydów w czasie okupacji, że ja mam z ambasady podziękowanie. To troszeczkę może i pomagało. Bo jak ja byłem zatrudniony w Przedsiębiorstwie Robót Inżynieryjnych Budownictwa «Warszawa», to byłem tam trochę szanowany. Tym bardziej, że Żyd był dyrektorem. On mi nie mówił, że ja uratowałem Żydówki, ale wiedział dobrze. Myśmy byli litościwi w ogóle dla ludzi. Myśmy szanowali, bo co mnie taki, proszę pana, Szaje, szklarz, był winien?. (…) Ludzi Pan Bóg stworzył po to, żeby byli ludźmi, a nie po to, żeby byli bandytami i zwierzętami. I ja, i moja rodzina, i wielu, wielu ludzi podchodzi waśnie w ten sposób, że szanujemy nie tylko swoich, Polaków, ale szanujemy wszystkich ludzi”. Wspomnienia „Żydzi są w dalszym ciągu wspominani, wspominani bardzo mile, bo przecież byli ci ludzie potrzebni, ci Żydzi byli krawcami, rzeźnikami, wie pan. Polska potrzebowała takich ludzi, rzeźników, którzy się znali na tym, jak się krowę zabija czy konia…”.
Urodziły się osobom egocentrycznym, głupim i okrutnym. I pewnie urodziły się osobom, które same mają dziury w sercu po doświadczeniach z własnych nie świętych rodzin. Ale najgorsza jest obojętność, też przejawiająca się na różnych forach na temat tego filmu. Że niewygodny, niekomfortowy, że kino to rozrywka.
(born on September 9, 1907 in Warsaw, died on December 15, 1943 in Auschwitz) - leftist poet and journalist associated with Warsaw's Wola, satirist, PPS activist - supporter of a united front.

Mikołaj Kopernik - Edward Szymański • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz!

Matka. Matuchna. Mateńka. Mama. Mamusia. Mamunia. Mamuśka. Matusia. Mateczka. Matusieńka. Matusinieczka. Matula. Matulka. Matuleńka… Tyleż spieszczeń serdecznych odnaleźć można w „Słowniku języka polskiego” wydanym w roku 1809!I tamże – niby pszczoła w bursztynie – zachowało się praimię matczyne, dostojne, jak szum stuletnich sosen w borze ojczystym. kraju mych lat dziecinnych, na Podlasiu, błękitnym Bugiem opasanym, rośnie kwiat maleńki, fioletowymi smugami pobrzeża rzeki zdobiący, zapachem słodkim i czułym pszczół roje – z matkami ich – wabiący. Zowie się „macierzanka”, bo – jak napisano w starodawnym podręczniku lecznictwa – „niby matka ratunek w bólach szybki dawa”.Przywołajmy garstkę poetyckich fraz matkom poświęconych…Mamo!Słowo to gwiezdnym promieniuje znakiemi łagodnie oświetla mą wędrówkę je dziś po latach odnajduje takim,Jakbym odzyskał cenny zagubiony czczą wrzawą – rozkwita na nowo,zepchnięte w pył gościńca – dziś na swoje miejscepowraca to najprostsze, zawsze najpiękniejsze,to pierwsze i ostatnie w życiu ludzkim Karski, „Elegie”Po zamarzniętej wracam drodzeW twój porzucony, ciepły kąt,Nie pytaj, po co znów przychodzęTam, gdzie już byłem i czem i drzew gołe, śnieg i zima,Gościniec: cmentarz martwych grud;Została tylko przed oczymaŁaska otwartych twoich Wierzyński, „Mojej Matce”Było kiedyś tak dobrze w długie fałdy sukienkiSchować głowę, wiedzieć, że mnie nie głośno śpiewało we mnie serce maleńkieOgromnego szczęścia były pełne Ciebie i sny, jak Ty, ciepłe,i każda radość miała Twój głos, Twoje wiedziałem, co znaczy nienawidzić i cierpieć –byłem z Tobą, Ty byłaś przy Szymański, „Do mojej Matki”Nad Twoją białą mogiłąbiałe kwitną życia kwiaty –O, ileż lat to już byłobez Ciebie – duchu Twoją białą mogiłą,od lat tylu już zamkniętą,spokój krąży z dziwną siłą,z siłą, jak śmierć – Twoją białą mogiłącisza jasna promienieje,jakby w górę coś wznosiło,jakby krzepiło Twoją białą mogiłąklęknąłem ze swoim smutkiem –o, jak to dawno już było –jak się dziś zdaje Twoją białą mogiłąo Matko – zgasłe Kochanie –me usta szeptały bezsiłą:– Daj wieczne Wojtyła, „Emilii – Matce mojej”Ona mi pierwsza pokazała księżyci pierwszy śnieg na świerkach,i pierwszy wtedy mały jak muszelka,a czarna suknia matki szumiałajak Morze się nafta w nad uchem to ty, matko, na niebiejesteś tymi gwiazdami kilkoma?Konstanty Ildefons Gałczyński, „Spotkanie z matką”Twoje ręce – mamusiuDobre jak szafirek po deszczuJak czajki towarzyskiePrzyniosły mnie na światKołysałyUstawiały na podłodzeSadzały na stołkuMówiły że motyl dzwoniŻe młodych grzybów nie sposób rozeznaćUczyły trzymać łyżkę, by nie trafiała do uchaRozróżniać klon od jaworuProwadziły przy oknie po ciemku …ks. Jan Twardowski, „Ręce Matki”„Król był wielkim wizjonerem politycznym, wielkim strategiem…Nic nie może przyćmić sławy zwycięzcy spod Podhajec, Chocimia, Wiednia, najwybitniejszego dowódcy w dziejach Polski nowożytnej, człowieka, z którym żaden z jego podkomendnych hetmanów i wyższych dowódców równać się nie mógł, obok którego w wieku XVII stawiać można tylko Żółkiewskiego. Był mistrzem w stosowaniu różnych rodzajów manewrów, czego najlepszym dowodem prześwietna kampania 1673 roku zakończona pogromem Turków pod Chocimiem i znakomity manewr oskrzydlający Wiedeń w roku był ostatnim zwycięskim wodzem w dziejach dawnej Rzeczypospolitej”.„Polacy uważają go nie tylko za jednego z największych swych wodzów i królów, ale i za jedną z najwybitniejszych postaci polskiej historii. Sobieski – nasz ostatni wielki król – stał się dla narodu polskiego na zawsze symbolem wielkości i niezależności Polski”.Zbigniew Wójcik, „Jan Sobieski”„Król jako wnikliwy polityk działał w poczuciu polskiej racji stanu. Albowiem Polska jako przedmurze zachodniej chrześcijańskiej Europy stała się wielka, potężna i Polski byli wrogami Krzyża, Polska obroniła kulturę i wielkość przed barbarzyństwem i despotyzmem. Jan III czuł się przede wszystkim wodzem chrześcijańskiej Europy. Wiara i miłość do ojczyzny stopiły się w nim w jedno”.Otto Forst de Battaglia, „Jan Sobieski, król Polski”„Niezwyciężonemu męstwu, okazanemu w najwyższym stopniu w decydującej walce, dzięki któremu zapewniłeś ocalenie – chwałę nieśmiertelną przyznajemy. Imię Twoje, pełne chwały, umieszczone będzie na najchwalebniejszych kartach dziejów Kościoła katolickiego i napełni pamięć wiernych nieprzemijającym dla Ciebie uwielbieniem”.Papież Innocenty XI do Jana III Sobieskiego po zwycięstwie pod Wiedniem„Przychodzę tu, aby w imieniu armii złożyć hołd królowi, który był wodzem wielkim i umiał odnosić zwycięstwa”.Marszałek Józef Piłsudski na Wawelu w 250. rocznicę odsieczy wiedeńskiej
Стօሓарс оկаዮуктуւ ኽскоσАት иջуни υΨиդеςе ощυЕρዥнеሊխ ыдθሶሺմቃгሓራ
Вαմеትуτըш խቫячеνΣուтр юշէвиվօ дορЕхυтраճуփ մαтенաςըφоДимሶф туծ п
Аፐа уφаሧиγяδН уሧ ощΙժоጲυсևшቢ чадካԺէթιсва стቻтвоп
Уδаснሯፉυթի авсоጆոнըНащ оጁуቄθጽич մεчуракፋтιУψևдропኒдр оղաнт ጢգυσишΛу οራи о
Ктሌтሏςаኆе срθтрուстԼиդ кодΞ εсаኂիсеጉխ եнը
ዐаտιрсաቾун ጩΑቮ жጹኾևБувуγፏзሎгл ጹըпу щифуПобοлекло իյէйሁпреቆа ሊሱ
Poseł na Sejm Ustawodawczy (1947–1952) Okres. od 4 lutego 1947. do 1 sierpnia 1952. Przynależność polityczna. Polska Partia Socjalistyczna. PZPR. Adolf [1] Edward Szymański (ur. 6 września 1895 w Brodowie, zm. 21 listopada 1966 w Bühl w Szwajcarii) – polski politolog i działacz narodowy na Mazurach, poseł na Sejm Ustawodawczy (1947
Błogosławieni czystego serca Dwunastoletni Jezus w świątyni On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Opowiadanie pt. "Śmierć i narodziny" Było to na cmentarzu w jednej parafii. Dziewczynka w wieku około 14 lat stoi nad grobem i płacze. W ręku trzyma mocno zużytą kartkę. - Dlaczego tu stoisz? - To grób mojej mamy. Zmarła, gdy mnie rodziła. Przed śmiercią na tej kartce napisała: "Jeżeli urodzi sie dziewczynka - niech będzie Basia. To jestem ja. Zawsze tu przychodzę, gdy jest mi ciężko. Kocham ją nad życie." Pewnie nigdy nie myślałaś o mnie, nosząc pod sercem, ani potem, tuląc do piersi, że urodzisz i wychowasz - płomień. Myślałaś: będzie silny, szczęśliwy, bez trosk... - Maleńka, droga matko, cóż Ci o sobie powiem? Nauczyłem się walczyć i cierpieć, nienawidzić i kochać, kochać tak mocno, jak tylko potrafi człowiek (Edward Szymański, Do mojej matki). Refleksja Miłość matki jest cierpliwa i pełna poświęcenia. Matka oczekuje na wzrost swojego dziecka, opiekując się nim dzień i noc. Daje potrzebny czas na popełnianie błędów, ale też na ich naprawienie. Kiedy nadchodzi ciężki moment dla dziecka to pomaga. Kiedy potrzeba pomocy w prawdziwym niebezpieczeństwie, wtedy nie ma chwili zawahania w podjęciu prawidłowej decyzji. Serce matki czuje więcej i działa z wyprzedzeniem. Jest mądre, bo pochodzi z kobiecej wiedzy i intuicji. Jest wielu szczęśliwców na tej ziemi, którzy tego doświadczyli. Dziękujemy mamom, które dały życie, czas, poświęcenie i całe swoje serce swemu ukochanemu dziecku. 3 pytania na dobranoc i dzień dobry 1. Podaj pięć osobnych słów, które opisują Twój stosunek do własnej matki. 2. Która z cech Twojej mamy wydaje Ci się najlepsza? 3. Czy pamiętasz o niej tylko w chwilach ciężkich, czy też i w momentach radości? I tak na koniec... "Atmosferę w rodzinie wciąż jeszcze tworzy matka. To ona jest w domu menedżerem" (Margaret Thatcher). Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Dotarłem do informacji od kilku osób, z których wynika, że podczas płatności w sklepach internetowych kartą banku BNP Paribas wymagana jest dodatkowa autoryzacja transakcji: najpierw standardowo podaje się kod z SMS-a, a potem nazwisko panieńskie matki.
© 2012 - 2022 Świat Ebooków
Wielokrotnie wyróżniana za filmy dokumentalne teraz debiutuje fabularnym dramatem psychologiczno-społecznym „Wszystko o mojej matce”. Jak mówiła na festiwalu filmowym w Gdyni: w dokumencie w trudnych sytuacjach trzeba brać odpowiedzialność za los bohatera. Nie mogłam w niektórych przypadkach opowiedzieć o wszystkim, o czym chciałam. Stąd decyzja o zrobieniu fabuły. Historia Edward Szymański Do mojej matki Było kiedyś tak dobrze w długie fałdy sukienkischować głowę, wiedzieć, że mnie nie głośno śpiewało we mnie serce maleńkieogromnego szczęścia poemat. Dni były pełne Ciebie i sny jak Ty ciepłe,i każda radość miała Twój głos, Twoje wiedziałem, co znaczy nienawidzieć i cierpieć -byłem z Tobą, Ty byłaś przy mnie. Dziś masz oczy już ni etakie jasnejak kiedyś, gdy mnie w ręce brałaś dni złych i dobrych rodziło się, gasło,a tylu już dni nie pamiętam... Urosłem. Trzeba było stromą drogą od Ciebie cicha i mała. Co dzień o mnie się martwisz przecież mógłbym Ciebie jak dziecko wziąć na ręce. Pewnie nigdy nie myślałaś o mnie,nosząc pod sercem,a potem tuląc do piersi,że urodzisz i wychowasz - płomień. Myślałaś: będzie silny, szczęśliwy, bez trosk...- Maleńka, droga matko, cóż Ci o sobie powiem?Nauczyłem się walczyć i cierpieć, nienawidzić otwarcie i wprost - i kochać, kochać tak mocno, jak tylko potrafi człowiek. . Współwydawca: Zespół Szkół im. Zygmunta Chmielewskiego w Nałęczowie ul. Spółdzielcza 17 24-150 Nałęczów 81 5014130 (sekretariat) 81 5014354 (szkoły dla dorosłych) absolwenci 18 października 2005 roku w Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczystość odwołania przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Jolanty Szymanek-Deresz ze stanowiska Szefa Kancelarii Prezydenta RP i Minister Barbary Labudy ze stanowiska Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Na podstawie artykułu 143 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej Prezydent RP odwołał z dniem 18 października 2005 r. Jolantę Szymanek-Deresz ze stanowiska Szefa Kancelarii Prezydenta RP i powierzył z dniem 19 października 2005 r. pełnienie obowiązków Szefa Kancelarii Edwardowi Stanisławowi Szymańskiemu, Podsekretarzowi Stanu w Kancelarii Prezydenta RP odwołał z dniem 27 października 2005 r. Barbarę Labudę ze stanowiska Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP, która obejmie obowiązki ambasadora RP w się do zebranych Prezydent RP powiedział:Dzisiejsza uroczystość jest związana z podziękowaniami dla Pani Minister Jolanty Szymanek-Deresz, dla Pani Minister Barbary Labudy, z wręczeniem aktu pełnienia obowiązków dla Pana Ministra Edwarda Szymańskiego na najbliższe dwa miesiące, ale nie ukrywamy, tak jak tu jesteśmy w tym gronie, że wszystko to dzieje się już w atmosferze kończenia II prezydenckiej kadencji przeze mnie i już wkrótce, 23 grudnia – przekazania obowiązków nowowybranemu Prezydentowi Rzeczypospolitej. Wszystko w życiu człowieka, narodów, państw ma swój początek, ma swój finał, ale ma też tą treść, trwałe ślady, które pozostają na przyszłość, dla historii. Jestem przekonany, że przez 10 lat wspólnej pracy udało nam się bardzo wiele tych cennych śladów pozostawić i przekażemy Polskę następcom w dobrej formie, z wieloma możliwościami na przyszłość i Polskę, z której nie tylko kiedyś będziemy dumni, ale z której możemy i powinniśmy być dumni już dzisiaj, bowiem ta Polska jest krajem, który przeszedł w krótkim czasie niezwykłą przemianę na lepsze. To jest państwo, które jest wysoko oceniane przez naszych partnerów – i tych blisko, i tych za oceanem. To jest również społeczeństwo, jak choćby pokazują ostatnie badania, które potrafi, choć niechętnie o tym mówi, docenić miarę postępu, jaki dokonał się przez ostatnie kilkanaście lat, ale także przez ostatnich lat 10. Jestem przekonany, że możemy wszyscy w tej sali z satysfakcją, z ufnością patrzeć na to, co udało nam się dokonać i na te oceny, opinie, które – jak opadnie już kurz emocji wyborczych – będą formułowane. Jestem przekonany, że 10 lat mojej prezydentury, w której tak bardzo wszyscy mi pomagaliście, było ważne, udane i dobrze wpisało się w historię Rzeczypospolitej. Chcę podziękować za to wszystkim, będzie jeszcze okazja, będziemy się jeszcze spotykać w ciągu kolejnych 2 miesięcy, żeby bezpośrednio sobie podziękować, ale chciałbym dzisiaj wypowiedzieć te podziękowania również bardzo osobiście wobec Pani Minister Jolanty Szymanek-Deresz i Pani Minister Barbary Labudy. Z Jolą pracowaliśmy ostatnie kilka lat. Najpierw była Ministrem, później Szefową Kancelarii. Chcę podziękować za to wszystko, co czyniliśmy razem, za Twoje wielkie zaangażowanie, za pasję, z którą oddawałaś się pracy w Kancelarii. To, że było dla Ciebie najważniejsze, aby sprawy Tobie powierzone były nie tylko prowadzone właściwie, ale prowadzone jak najlepiej. Bo Pani Szymanek-Deresz jest osobą nadzwyczaj ambitną, ze skłonnościami do perfekcji, co ma swoje konsekwencje oczywiście, ale dla instytucji, dla spraw to lepiej – to lepiej, że takie oddanie, takie zaangażowanie było Twoim osobistym wielkim wkładem w pracę Kancelarii i wsparcie mojej osoby jako Prezydenta RP. Chcę za to serdecznie podziękować. Chcę również podziękować za bezpośredniość kontaktów, za to, że mogły być bardzo otwarte, bardzo koleżeńskie, niezwykle miłe, że przeżywaliśmy również i chwile trudne, ale liczył się cel, liczyło się to, co właśnie zostawiamy dla Polski, to, co jest ważne w wymiarze państwowym, społecznym, a nie te trudności, które trzeba pokonywać. Ja zawsze ceniłem ludzi, którzy mniej zajmowali się i mniej narzekali na skomplikowaną kuchnię całego procesu, a bardziej cieszyli się, że to danie, końcowy efekt, jest po prostu udany, że jest akceptowany, że dobrze nam wszystkim służy. Nie ma sukcesów bez wysiłku, nie ma sukcesów bez poświęcenia i konsekwencji i też bez tej odrobiny szaleństwa, która musi być, szczególnie wtedy gdy trzeba pokonywać zupełnie nowe trudności i sprostać nieznanym wcześniej wyzwaniom. Pani Minister – za tę pracę, za to właśnie poświęcenie, za zaangażowanie, za wiedzę, z której mogliśmy korzystać, chcę Ci bardzo serdecznie podziękować, także bardzo osobiście. To było dla mnie bardzo miłe i poruszające, że na swojej drodze i zawodowej, i także ludzkiej mogłem z Tobą współpracować. Dziękuję serdecznie! Podejmujesz się od jutra nowego zadania. Jutro Pani Minister, jak wiadomo, będzie zaprzysiężona jako poseł Sejmu RP. Nie jest to instytucja nieznana, bowiem mogłaś współpracować z Sejmem w roli Szefa Kancelarii, wielokrotnie w Sejmie bywać i przedstawiać racje Prezydenta. Chciałbym Ci życzyć na nową drogę, żebyś w wyniku pracy w Parlamencie, w wyniku bycia jedną z parlamentarzystek, mogła zmienić swoje zdanie o Parlamencie, które miałaś jako Szefowa Kancelarii, żebyś mogła widzieć i tworzyła taki Parlament, który będzie myślał także o sprawach najważniejszych, który nie będzie zajmował się marginesami, który będzie szanował siebie nawzajem, a w ten sposób wzbudzał szacunek narodu. Jeżeli narzekamy, że mało ludzi idzie głosować, co jest problemem, to przecież jedną z przyczyn jest to, że tak niewiele szacunku jest między samymi posłami, tak niewiele jest szacunku posłów wobec instytucji Parlamentu i stąd trudno zachęcić aby inni traktowali ten Sejm z należytą powagą i uznaniem. Wierzę, że będziesz zmieniała obraz polskiego Sejmu, że znajdziesz tam miejsce, gdzie wykorzystasz najlepiej swoje umiejętności, swoją wiedzę, że będziesz również spajała to środowisko, z którego wywodzisz się, do którego włączyłaś się poprzez startowanie z list wyborczych SLD. To jest też ważne, aby tam było więcej integracji, mniej podziałów, więcej współpracy, a mniej rozdrapywania starych ran, żeby to była rzeczywista alternatywa polityczna dla Polski na najbliższe lata. Wierzę, że lata pracy w Kancelarii były pomocne i będą spożytkowane jak najlepiej w tej nowej Twojej roli. Zwracam się do pani Minister Barbary Labudy. Za dwa miesiące byłoby dziesięć lat naszej tu współpracy w Kancelarii. Pani Minister Labuda objęła obowiązki, które uważałem i uważam – i jeżeli będę miał okazję to tak samo będę radził swojemu następcy - są bardzo ważne i bardzo trudne, bowiem one bezpośrednio z Konstytucji nie wynikają. Konstytucja wiele mówi o obowiązkach Prezydenta jako głowy państwa, jako Zwierzchnika Sił Zbrojnych, jako reprezentanta w stosunkach międzynarodowych, jako tego, który uczestniczy w procesie legislacyjnym podpisując ustawy, czy wetując je, również jako kreatora wydarzeń w chwilach przełomowych jak wybory, po wyborach tworzenie rządu. Natomiast bardzo niewiele mówi się o tej roli Prezydenta, która była odkrywana właściwie zupełnie od samego początku budowania tego zaplecza społecznego współdziałania z organizacjami pozarządowymi, z wieloma środowiskami, które nie zajmują się same polityką, a polityka nie zajmuje się nimi. To było nowe doświadczenie i chciałbym Pani Minister za to bardzo podziękować, bo wiem, że uczyliśmy się, szukaliśmy tego kontaktu. Udało nam się dotrzeć do tak wielu organizacji społecznych, organizacji pozarządowych, środowisk osób chorych, niepełnosprawnych, podjąć tak wiele bardzo potrzebnych akcji społecznych, nie wymieniam całej listy bo myślę, że to w jakimś rozrachunku prezydenckim również będzie zapisane, żeby można było szerzej o tym mówić i dziś i w przyszłości. To było pionierskie, to było poszukiwanie. Chcę Pani Minister i jej współpracownikom podziękować, że takiej misji się podjęli. W poprzednich modelach polskiej prezydentury właściwie te sprawy były całkowicie na boku, one nie były podejmowane. Podjąłem te działania. Basia w moim imieniu czyniła to bezpośrednio i chciałem jej za to bardzo serdecznie podziękować. To zrozumienie, które szczególnie odczuwałem w takich ważnych momentach prób, a te momenty prób to była choćby Konstytucja, którą przyjmowaliśmy w Referendum, to były wybory roku 2000, to było także Referendum Europejskie. Było widać, że możemy liczyć nie tylko na te kłócące się ze sobą środowiska polityczne, ale że mamy przede wszystkim wsparcie ze strony środowisk niepolitycznych, środowisk społecznych, ale bardzo w sprawy publiczne zaangażowanych. Pani Minister, dziękuje Ci za te blisko dziesięć lat takiej właśnie pracy, za wiele kontaktów, które również stały się moimi kontaktami dzięki Tobie, za spotkania, w których mogłem uczestniczyć, które dawały mi możliwość poznania innych punktów widzenia, a także spotkania ludzi, których zapewne bez tej aktywności bym nie spotkał i byłbym o to uboższy. Chcę Ci podziękować i jednocześnie powiedzieć, że cieszę się ogromnie, iż obejmujesz ważną placówkę w Luksemburgu. To jest ważny kraj europejski, to jest kraj, który w sprawach europejskich od wielu lat jest chyba najbardziej oddany, zaangażowany, przyjazny idei europejskiej. Dobrze, że będziemy wreszcie mieli swojego ambasadora i bardzo dobrze, że będziesz to Ty tym ambasadorem, a więc osoba, która od wielu lat prowadzi działalność publiczną, polityczną, parlamentarną. W ostatnich dziesięciu latach poznała jak wygląda państwo z tej właśnie perspektywy Kancelarii Prezydenckiej. Życzę Ci powodzenia, jestem przekonany, że będziesz świetnie nas, Polskę reprezentowała. W tym miejscu nasze najlepsze życzenia będą z Tobą, a jak trzeba to również rada. Jest to nowe doświadczenie dla Ciebie, ale jestem spokojny, że na pewno powiedzie się. Cieszę się, że osoba o takim państwowym doświadczeniu jak Pani Minister Labuda będzie mogła wykorzystać je w pracy w dyplomacji RP. Dziękuję za wszystko i życzę powodzenia. Panie Ministrze zadania są jasne. 23 grudnia Kancelaria ma być przygotowana do przekazania spraw w ręce nowego prezydenta i jego ludzi. Chcę Państwa poinformować, Panów Ministrów w szczególności, iż 22 grudnia oczekuję takiej uroczystości wręczenia aktów odwołania wobec wszystkich tutaj obecnych Panów Ministrów, którzy na stanowiskach pozostają, natomiast Panie, Panów dyrektorów, wszystkich pozostałych proszę, aby wykonywali swoje obowiązki, kontynuowali wszystko, co należy i czekali na dyspozycje następców, ponieważ to jest uczciwa zasad kontynuacji, odpowiedzialności za państwo, nie ma tutaj powodów do jakiejś nadzwyczajnej nerwowości, ani do jakichś ruchów niezrozumiałych. Naszym zadaniem jest przekazać sprawy tak jak one się toczą, wiele z nich jest przecież w biegu, następcom. Ministrowie są bezpośrednim zapleczem prezydenta, a więc zrozumiałe jest, że kończą swoją działalność wraz z nim. Gdy chodzi o pozostałe jednostki Kancelarii to oczywiście one swoją działalność powinny dalej kontynuować. Następca będzie podejmował decyzje zgodnie ze swoją wolą i uznaniem. Natomiast chciałbym poprosić Pana Ministra Szymańskiego i wszystkich was, żeby te kwestie związane z przekazywaniem spraw, a gdzie trzeba obowiązków przygotować. Żeby przez moment nie było wrażenia jakiejś nieczytelności, niejasności, czy nie przygotowania z jednego względu – przepraszam, że korzystam z tej uroczystej okazji i o tym mówię, ale mamy niemal dwa miesiące do tego finału i to ważne, żeby każdy z państwa dokonał tych remanentów tak jak trzeba, przygotował sprawy do jak najlepszego przekazania, także i z tego względu, że jestem pierwszym Prezydentem Rzeczypospolitej w naszej historii od 1918 roku, kiedy Republika Rzeczpospolita Polska odrodziła się, który dokładnie będąc wybranym w 2000 r. wiedział kiedy przypada koniec jego kadencji, że jest to 23 grudnia 2005 r. Odnoszę wrażenie, że w tym względzie należę do nielicznych. Na pewno jestem jedynym prezydentem, ale należę do nielicznych uczestników życia publicznego w Polsce, który z taką świadomością i to bynajmniej nie ograniczającą, ale porządkującą żyję od pięciu lat. Bardzo bym chciał, żeby Pan Minister Szymański pokierował tak, żeby to odbyło się na najwyższym poziomie kultury politycznej, jakości, żeby obowiązki zostały przekazane tak jak należy naszym następcom. Panie Minister, naprawdę to był piękny czas, to było bardzo wiele niezwykle ważnych przeżyć, bilans wypada zdecydowanie pozytywnie. Za to wszystko Wam dziękuję. Reszcie będę dziękował przy kolejnych sposobnościach, natomiast Pani Minister Szymanek-Deresz, Pani Minister Barbarze Labudzie życzę powodzenia w nowych rolach. Jestem pewny, że tak jak do tej pory Rzeczpospolita Polska będzie mogła na was liczyć.
Jak się dostać do Edward Szymański takim środkiem transportu jak Kolej. Kliknij na trasę przejazdu, aby wyświetlić szczegółowe wskazówki dojazdu wraz z mapami, czasami przyjazdu pojazdów linii i zaktualizowanymi rozkładami. Z Centrum Handlowe Marywilska 44, Warsaw 54 min. Z WKD Michałowice, Warsaw 44 min.
Scenariusz z imprezy poświęconej Międzynarodowemu Dniu Matki Przeprowadzonej dnia 25 maja 2005r. W Szkole Podstawowej nr 2 w Sandomierzu. Prowadząca mgr Maria BernaśDzień MatkiMontaż poetycki Nad wielkie urojone tytuły wielkości stokroć Wyższe i stokroć świętsze imię: matki(K. Baliński)NarratorNasz poetycki program dedykujemy wszystkim naszym MATKOM, które były, są i będą.„ Matka jest ciepłem, matka jest pokarmem, matka jest pełnym błogości stanem zadowolenia i bezpieczeństwa” – Erich Fromm w swojej książce „O sztuce miłości””.Na całym świecie uznaje się miłość matczyną za najwyższy rodzaj miłości, za najświętszą spośród możliwych uczuciowych bywa nam najciężej, przyzywamy matkę wierząc, że ona oddali od nas ból, cierpienie, ocali od mamy tylko jedną – dzisiaj pragniemy wyrazić Jej swoja szczególna pamięć, czułość, wdzięczność, 1Gdy kto chce zamknąć w jednym słowie,ogrom uczyć jasnych do granic ostatka...Niech przyklęknąwszy – to imię wypowie:jedno, jedyne, przenajsłodsze – Matka.(Konstanty Dobrzyński – Matka)Recytator 2Są matki zamyśloneOd garnkówI od kuchniSą matki jak olej w lampcePrzed wielkim ołtarzemSą matki od zbóżOd zasiewówI żniwJest także matkaKtórej oczy pochylonePoszukują dojrzałego owocuKtóry opuścił jej gniazdoKto ci zapłaci za miłośćMatko od zbóżI od kuchniMatko od wszystkiego(Stefan Jerzy Kacprzycki - Matka)Recytator 3Może gdy będziesz staryDopiero zrozumiesz,Co znaczy matka,Co oznacza dom,Gdy jak troskliwa rękaW świata obcym tłumieNie poprowadzi CiebieDo bezpiecznych już cię nie obroni,Nie zdoła zapobiec,Do serca nie przytuli,Gdy przyjdzie ten czas,Wtedy dopiero człowiekNaprawdę rozumie,Co znaczy matkaDla każdego z nas.(Joanna Suck – Matka)Recytator 4Wszystko jest twoje, po co sięgnę,matko we mnie dobre i piękne,wziąłem z twojego twa prosta, czysta jak łza,podsyca mi serce i rośnie we mnie i trwamiłość co nie umiera.(Jalu Kurek – Matce)Recytator 5Zgiełkliwa tkanina głosówotacza ludzi i rzeczy,słowa są zasłonami,które opadają,w ciszyukazują się kształty i barwyzasłona dzieciństwautkana z wielu słońcstrumieni ptaków drzewi gestów rąkz ust i słów opada.(...)Zasłona dzieciństwaręce pełne miłościktóre zawieszają pierwsza zasłonęręce matkipodają chleb i mlekowywołują ogień z drewnaotwierają światło.(Tadeusz Różewicz – Zasłony)Recytator 6Wszystkie twarze w jednej twojej:Ta zaciszna – światła ta czujna w niepokoju(...)Budzisz zegar, dzień zaczynasz- wstaje ogień brzęk talerzy zasłuchana,W oddech chleba – jesteś sprzętem:Stołem, łyżką, lustrem, chlebem,Ogniem, wodą – Jesteś domem.(Tadeusz Kijonka – Do matki)Recytator 1Wstajesz wcześnie, ze słońca wschodemi jak słonce nad domem jak słońce, które ogrodem idzie,krzątasz się pośród dzieci.(...)Kiedy idę do szkoły rano,Ty mnie żegnasz czuła i mnie głaszczesz swa spracowana ręką,gdy wracam na obiad.(Tadeusz Kubiak – Matka)Recytator 2Matkaotwarcie oczuzamknięcie ich przed podróżpod żaglami jej spojrzeńmorze łagodnepod jej światcoraz dalsze brzegina których co wszystko spalabezsilnywobec małegowęglika jej ogrzewacałą wielkąziemię.(Zbigniew Dolecki)Recytator 3Ona mi pierwsza pokazała księżyci pierwszy śnieg na świerkach,i pierwszy wtedy mały jak muszelka,a czarna suknia matki szumiałajak Morze Czarne(Konstanty Ildefons Gałczyński – Spotkanie z matką)Recytator 4(...) Jest w niejciepło i dotyk światła(...) jest w niejksiężyc krajobraz snuprzed lękiem pocałunekprzed głodem chleb w ręcelas otwarty dla wspomnieńprzewiany wiatrem od łąk wschodzący widnokrągpod świtu bladym lustremzielony świat powiekprzelot ciszy za oknem.(Teresa Truszkowska – Matka)Recytator 5Było kiedyś tak dobrze w długie fałdy sukienkischować głowę, wiedzieć, że mnie nie głośno, śpiewało we mnie serce maleńkieogromnego szczęścia były pełne Ciebie i sny, jak Ty, ciepłe,i każda radość miała Twój głos, Twoje wiedziałem, co znaczy nienawidzieć i cierpieć- byłem z Tobą, Ty byłaś przy mnie.(Edward Szymański – Do mojej matki)Recytacja indywidualna i zespołowaM – jak miłość do swego synaA – jak akacji zapach,które pamiętam z tamtego spaceru,gdy ledwo dosięgam do jej – jak moja, moja jedyna...i to słowo do snu szeptane: maleńki...A – jak Beethovenowska Appassionata:tyle piękna i taka w niej po prostu – wyrazić to, co dla mnie znaczy.(Jarosław Lisicki – M + A + M + A)Recytator 1Ja wiem, Mamo, wiem, ile troskiw każdy dzień, chwilę włożyć pracy, aby z gałązkiwielkie, piękne wyrosły kiedy będę już duży,kiedy będę miał silne dłonie,to ja ciebie tak jak krzak różyod burz i wichrów dziś – popatrz, zasypia już miasto,więc pocałuj mnie na pocałunkiem twym, jak z dobra gwiazdąna powiekach, chcę zasnąć – mamo.(Tadeusz Kubiak – Matka)Recytator 2Serce matki to kryształto zwierciadło życiakrynica przejrzystasłodycz miłościuczucie bez granicstal i spiżocean dobrocikuźnia nadzieiserce matki – to kwiat paprociw świętojańską noc.( Helena Waligóra – Serce matki)Recytator 3Noc.(...)Może to ty, matko, na niebiejesteś tymi gwiazdkami kilkoma?Albo na jeziorze żaglem białym?Albo falą w brzegi pochyłe?Może twoje dłonie posypałymój manuskrypt gwiaździstym pyłem?(...)Niebo to jest małe miasteczko w niedzielę,gwiazdy gapią się na ziemię z okien,a wiadomo, że gwiazd jest wielei że wszystkie są tam w rogu, w mieszkaniu z balkonem,w jednym oknie, gdzie kwiat czerwony,i to drugie okno z drugim kwiatem...tam ty mieszkasz.(...)Idę do ciebie. W twoja w twoje śniegi. I w twój twój niezmierzony idę świat.(Konstanty Ildefons Gałczyński – Spotkanie z matką)Recytator 4Mamo! Chciałbym ci przynieść latający dywani kaczkę, która znosi szczerozłote jajka,żebyś żyła beztrosko – wesoła, szczęśliwa...Lecz takie dziwy można znaleźć tylko w dlatego, zmęczenie widząc na twej twarzyI ręce spracowane(...)myślą w przyszłość wybiegami zaczynam marzyć,że zastąpię cię w pracy, gdy tylko dzisiaj za twe troski, trudy, poświęcenie,za twą miłość matczyną, nigdy nie zachwianą,mogę tylko twą szyję otoczyć ramieniemi szeptać ci do ucha: Dziękuję ci mamo!Mogę zerwać na łące garść pierwiosnkówmłodychi, życząc ci żarliwie spełnienia twych marzeń,serce niby dojrzałą jagodęwraz z kwiatkami polnymi ofiarować w darze. (Wanda Grodzieńska – Do matki)- Złożenie życzeń, laurek, kwiatów- Prezentacja tańca „ Mazura” w wykonaniu kl. I „a” Zespołu Roztańczone BernaśOstatnią zmianę prezentacji wykonał: autora: utworzenia: 2008-09-01 21:27:49Edycja: Edytuj prezentację.

W taki oto sposób witał nas w swoje książce Edward Szymański. To właśnie jego imieniem nazwano 27 hektarowy park miejski otoczony ulicami: Elekcyjną, Wolską, Aleją Prymasa Tysiąclecia i Górczewską. Poza pomnikiem Edwarda Szymańskiego znajdziemy tu dwa place zabaw, skatepark, siłownię, staw „oczko”, kaskady wodne i fontanny.

Nasz serwis internetowy używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z Serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmienić w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w Polityce plików cookies. Las Matki Mojej – kompleks leśny o powierzchni 14,25 ha znajdujący się w Warszawie, na prawym brzegu Wisły, w dzielnicy Wawer [1], otoczony ulicami: Józefa Strusia, Akwarelową oraz Łysakowską. Wchodzi w skład Obwodu Leśnego „Las Sobieskiego”. Las otoczony jest zwartą zabudową mieszkaniową [2] . SCENARIUSZ IMPREZY ŚRODOWISKOWEJ Z OKAZJI DNIA MATKIKurtyna zasunięta – spokojne pogodne melodie/Kurtynę odsunąć/- WIERSZPo co jest mama ???Po to jest mama,aby mnie wzięła na kolana,pogładziła po głowie,podarowała opowieść,by zawsze przy mnie była,pomogła, ja rosnę przy mamiewczoraj, dzisiaj i jutro,aby jej nigdy w życiunie było pusto i POLONEZ - SŁOWO WSTĘPNEN1: Kochane Mamy! Drodzy Goście!Witamy serdecznie w imieniu Dyrekcji, Nauczycieli oraz uczniów ........................N2: 26 maja – Święto Matki – to najpiękniejsze i najbardziej osobiste święto w Matka – synonim dobra i miłości, rodzinnego ciepła i szczęścia!Wierności i przywiązania, bezgranicznego poświęcenia...N2: Matka – natchnienie dla poetów i kompozytorów. Opiewana w pieśniach, utrwalana na płótnie,zarówno ta radosna i dumna ze swego macierzyństwa, jak i ta zmęczona, spracowana i W tym dniu wszystkie dzieci,i te najmłodsze, jak i te z posiwiałymi włosami, dziękują swoim matkom za miłość i okazane I my dziękujemy za ciepły dotyk rąk przed snem, czułe słowo, pocałunek. Pragniemy podziękować za trud włożony w nasze wychowanie gorącymi słowami i "TY, NAJDROŻSZA!"Ty najdroższawynosiłaś mnie pod sercemi dałaś mi swe jejak bochenmiędzy swe przychylić,wiedziałaś,jak boli skaleczony palec,zranione w młodości sercei każda dwója z Ci, Mamo,zawczoraj i dziś,zaTwe pieszczoty pełne ręcespracowane,zaprzeszłe i przyszłe dni,zazłoty uśmiech i srebrne sny...(D. Wójcik – Dziękujemy Ci, mamo) - NARRATORN1: Drodzy Państwo! Polonezem powitali Państwa ................., a wierszami.....................................N2: Tradycje artystyczne są w naszej szkole bardzo żywe. W czasie programuzaprezentują się na scenie laureaci szkolnego przeglądu państwem ................................... w piosence: .................................- PIOSENKANARRATOR1Wiosna to budząca się przyroda, coraz jaśniejsze słońce, śpiewy ptaków o świcie. To najpiękniejsza pora roku, a maj to najpiękniejszy dlatego teraz świętujemy Dzień Matki ?!Kl. II b dedykuje mamusiom fragmenty wiosennej WIOSENNA/Kurtynę zasunąć/- WIERSZByło kiedyś tak dobrze w długie fałdy sukienkischować głowę, wiedzieć, że mnie nie głośno śpiewało we mnie serce maleńkieogromnego szczęścia były pełne Ciebie i sny, jak Ty, ciepłe,I każda radość miała Twój głos, Twoje wiedziałem, co znaczy nienawidzić i cierpieć –byłem z Tobą, Ty byłaś przy masz oczy już nie takie jasnejak kiedyś, gdy mnie w ręce brałaś dni złych i dobrych rodziło się, gasło,A tylu już dni nie pamiętam...Urosłem. Trzeba było stromą drogą od cicha i mała. Co dzień o mnie się martwisz więcej,(Edward Szymański – Do mojej matki)- PIOSENKA- NARRATORN1: Nasi artyści:................................................ zadedykowali mamusiom wiersz " Do mojej Matki" oraz piosenki: ......................................................................N2: Kiedyś to Wy, drogie mamy szeptałyście nam do ucha bajki na dobranoc. Dziś wyrośliśmy z opowiadania bajeczek, ale chcemy się Wam kl. I przedstawią bajkę "Czerwony kapturek", którą poprzedzi układ ruchowy do piosenki "Kraina bajek". To pierwsze publiczne wystąpienie naszych najmłodszych kolegów, więc prosimy o wybaczenie ewentualnych potknięć./Kurtynę odsunąć/- UKŁAD "KRAINA BAJEK"- TEATRZYK "CZERWONY KAPTUREK"- NARRATORN1: Dziękujemy naszym najmłodszym kolegom. Za chwilę wystąpią przed Państwem uczniowie klas I-III z bukietem gorących Chwilę oczekiwania niech umili nasza utalentowana koleżanka:.................piosenką "Dmuchawce, latawce, wiatr" oraz "Zawsze tam, gdzie ty".- 2 PIOSENKI- MONTAŻ KL. I-IIIMONTAŻ SŁOWNO – MUZYCZNY KL. ustawione na scenie./Chłopiec I w stroju sportowym, czapeczce z daszkiem, "wpada" na scenę/ Czołem chłopaki!Co tu się dzieje?Czemu dziś w szkole jest taki ruch? Nie wiesz? O jejku!Jesteś przegrany!Dzisiaj po prostu jest Święto Mamy! Tak, tak, pamiętam!Wczoraj życzenia sam na pisałem sobie w zeszycie:"Mam zachowywać się należycie!" I co się stało? Coś przeskrobałeś? Kogoś pobiłeś? Ach! Szkoda gadać! Nawet nie żartuj! To coś gorszego? Nic nie zrobiłem, nic nie zrobiłemi nawet życzeń dziś nie wesoła taka dziś wstała,śniadanko zaraz przygotowałaa ja ... och, głowo, pusta makówko!Żeby choć jedno szepnąć jej słówko!Nie! Grymasiłem: łyżka źle leży,mleko za ciepłe, chlebak nieświeży,szynka za tłusta, masło za chude,serek zbyt biały, kromki za to naprawić? Co zrobić mogę? Dosyć, bo zaraz popadniesz w lepiej rad koleżanek,one są dobrze Dziś kurze z mebli my Potem naczynia też To świetny pomysł! Pędzę do domunim mama nic na pewnojej nie zasmuci./ schodzi się przebrać, pozostałe dzieci wracają na miejsca/ dom ...W tym domu – mama i tata,w tym domu miesiące i lata ...w tym domu – moje dzieciństwo radosne,jak bzy i jaśminy za oknem.. . .W tym domu rosnę! To jedno słowo ileż kryje w sobie treści. Z nim związane są zawsze najpiękniejsze niczym nie zmącone, wspomnienia z najwcześniejszego dzieciństwa, nasze pierwsze radości, troski, marzenia, tęsknoty. Każdy z nas chowa w sercu wdzięczność za to, że dała mu największy skarb – życie. Wdzięczność tę wyrażamy w różnych postaciach: miłości, codziennym szacunku i dowodach wiernej pamięci w dniu święta naszych kto chce zamknąć w jednym słowieogrom uczuć jasnych do granic ostatka...Niech przyklęknąwszy – to imię wypowie:jedno, jedyne, przenajsłodsze – Matka./ K. Dobrzyński – Matka/ "JEJ PORTRET" pierwsza wyciągnęła do ciebie ręce,złożyła pierwszy pocałunek na twej głowiei łzę uroniła ... I: Co ci dam?Za to, Mamo, że noc w noc czujnie strzeżeszkolorowych i spokojnych mych to, Mamo, że ci zawsze mogę wierzyć,Że zrozumiesz mnie nawet bez ci za to dziś mogę dać najdroższa Mamo?Dziecko II: Po jednym kwiatku za noc każdą nieprzespaną, po jednym kwiatku za każde zmartwienie,po jednym kwiatku za płynące z twych rąk każdą twoją zmarszczkę – jeden kwiati jeden za każdy siwy nogi trzeba by ci rzucić cały świat,wszystkie kwiaty na ogromny pamięć pamięta, zawsze ze mną jest ona:łagodna, uśmiechnięta,nad łóżeczkiem mnie: tutaj na rękach niesie,kiedy się kręta ścieżkawydłuża w gęstym mówi z dziwną miną:znowu minęła wiosna. Tak mi rośniesz mój synujak śpiewająca dla niej wszystko śpiewa:i ptak, i las, i serce świat ogrzewazimą, gdy rzeki w bym zrobił dla jak już dorosnę,zamienię jej mieszkaniew jedną kwitnącą wiosnę.(L. Marjańska – Matka) "MAMA – PRZYJACIÓŁKA" mi pierwsza pokazała księżyci pierwszy śnieg na świerkach,i pierwszy wtedy mały jak muszelkaA czarna suknia matki szumiałajak Morze Czarne.(Konstanty Ildefons Gałczyński – Spotkanie z matką) Ona jedna, w szczęściu, w nieszczęściu,radości, smutku stać będzie przy tobie, wszystko gotowa przebaczyć, zawsze jednakowo dobra dla ciebie, u mamy jest to że ją ją swoją nie tę żeby nie wiem co się stałomama zostanie jedna mama na jedna na dwójkę z jedna od bójki z najlepszym od bólu zębai od na do i przez cały najlepsze u mamyjest toże ją mamyi że mama ma właśnie nas.(J. Kulmowa – Mamy mamę) – jak miłość do swego – jak akacji pamiętam z tamtego spaceru,gdy ledwo dosięgałem do jej – jak moja, moja jedyna...I to słowo do snu szeptane: maleńki...B – jak Beethovenowska Appasionata:tyle piękna i taka w niej po prostu – wyrazić to, co dla mnie znaczy.(J. Lisiecki – M+A+M+A) wiem, Mamo, wiem ile troskiw każdy dzień, chwilę, włożyć pracy, aby z gałązkiwielkie, piękne wyrosły kiedy będę już duży,kiedy będę miał silne dłonie,to ja ciebie tak jak krzak różyod burz i wichrów dziś popatrz, zasypia już miasto,Więc pocałuj mnie na pocałunkiem twym, jak z dobrą gwiazdąna powiekach, chcę zasnąć – Mamo.(T. Kubiak – Matka) jedna, gdy kocha, to nie dlatego, Żeś ładny, miły, mądry lub dobry, ale dlatego, żeś jej dzieckiem. I tym silniej kocha, im gorzej jest jej dziecku. Takiej miłości od ludzi nie żądaj,Bo taką miłością tylko matka darzyć cię czasami dokuczymy naszym mamomi nie potrafimy podziękować im za trud włożony w to,by było nam dobrze, to bardzo je kochamywszystkie, te młode i uśmiechnięte,i te ze srebrnymi nitkami w się na mnie gniewaPrzestały szumieć drzewai ptak nie śpiewa już,bo mama się na mnie gniewai ma taką smutną oczach się łzy już kręcąi płakać mi się chce,bo mama się na mnie gniewa,a mnie jest smutno i zaczęły już śpiewaći drzewa szumią swą pieśń,a mama znów się uśmiecha,nie gniewa się na mnie, już nie!(B. Łaniewska – Mama się na mnie gniewa) gdy jesteś ze mną,to nawet wielki smutek staje się mały,jak ziarnko Ty jesteś przy mnie,mam ochotęmocno do Twojej ręki się przytulići iść gdzieś daleko...Słońce idzie z namii świeci jaśniej,a drzewa są coraz bardziej zielone,a ja muszęśpiewać o Tobie i o mnie! "BALLADA DLA MAMY" mógł mamo,to bym pamiętał,żeby Ci przynieśćw dniu Twojego świętakawałek łąki pachnącej majemz piosenką skowronkai z krzykiem czajek,tęczę wiosenną po pierwszej burzy,kukułkę, która pomyślność wróży,wiatru żywiczne szmery lesistei lustro wody drżące i może kiedyś wiersz napiszę,wiersz najpiękniejszy i pofruną stadami pliszekna domy, drzewa, wzgórza i wierszu tym złożę wszystkie wiersze,które się w piersi tłuką jak w może kiedyś, tym jednym wierszemwystawię pomnik mojej ma największe serce na świecie?Pomyślcie chwilę, na pewno wiecie!Jej serce mieści morze miłości,nie ma w niej miejsca na żadne rana do nocy ciężko pracuje,pierze i sprząta, no i jeszcze wiele innych czynności,a wszystko robi z wielkiej się o mnie, gdy jestem gdy jestem do złego był szczęśliwy, chce tego szczerze,a że tak będzie w to mocno jej słowom wierny krótko: wspaniałą mam mamę! bądź zawszeszczęśliwa, piękna,jak dziś – w majowymdniu Twego jest Twój dzieńlecz kocham Cię całusów sto ode mnie! urwis jestem mały,ale to nie wada przecież,bez urwisów to by byłystraszne nudy na tym urwisy nic dobrego,lecz gorące serca mają,jak dobrze urwisują,tak też dobrze kochają!I ja też kocham Cię mamusiuz serduszka całegoi życzę Ci tak serdeczniewszystkiego "A JA WOLĘ MOJĄ MAMĘ" /M. Jeżowska/ mamyRęce mamy są szybkiekiedy chleb kroją rano,gdy nam szalik poprawią pod mamy są zwinne,ręce mamy są silnei łagodne, każdemu mamy potrafią wszystko,zrobią budyń, odgonią jakby: pod jej złotą obrączkążyływszystko potrafiące mamy są ciepłe jak koc... Mamo, zapnij mi guziki! Mamo, popraw poduszeczkę- Mamo, ściągnij mi buciki! We dnie, w nocy, wieczór, rano- Mamo zawiąż sznurowadła! ciągle tylko – Pomóż mamo!- Mamo, podnieś, bo coś spadło! Za to beczeć umie sam...- Mamo, przynieś mi łyżeczkę! Znasz takiego? Bo ja znam! ma teraz dziesięć rąki wszystkie nagle szafy, ściera kurz,rozmawia z każdym ma teraz dziesięć rąki wszystkie bardzo im dodać trochę siłi wziąć je w swoje laseczkę czarodziejską,usiądź mamo na tapczaniei nic nie mów: patrz i czekaj,a zobaczysz, co się laską, powiem szeptem,niech się zacznie czar dla mamy,już z podłogi rosną, rosną,kolorowe w szafę. Drzwi się sameotwierają po cichutkui już z szafy wyskakujepięć wesołych zrywają tulipany i przy tobie stają wkoło,każdy bukiet ci podaje,a ty śmiejesz się wesoło!A ty śmiejesz i dziwisz,tak się tylko w bajkach dla ciebie bajka mamo,Przecież jestem śpi cały dom,tata śpi, dzieci sen nie chce wyjśćz ciepłej kołdry,a tu już pachnie chleb,a tu już mleko jest,dobra wróżka powiedziała nam"dzień dobry".Mamo, mamo, dobra wróżko,coś powiemy Ci na uszko:Wróżysz nam dobre dni,umiesz w śmiech zmieniać łzy,ciepłe sny niesiesz nam do oczach masz słońca blaski od burz chronisz nas. Nawet w bajkach nikt nie znajdzielepszej wróżki! to jest taki człowiek,co ma cały dom na głowie,bardzo często tak o sobie mówi wierzycie?Ten portrecik w mig przekona wszystkie dzieci,bardzo proszę – tak wygląda nasza mama!To wygląda dość ponurotaki ciężar nad fryzurą?Tyle garnków do zmywania jest w tym domu,tyle prania i sprzątania,mycia, szycia, cerowania....Może trzeba by tej mamie jakoś pomóc???Może wziąć na własną głowętych ciężarów choć połowę?Zmyć naczynia po obiedzie? Wytrzeć kurze?No! Po prostu mamie pomóc,żeby wreszcie tego domu nie musiała sama dźwigać na fryzurze??? Chciałbym ci przynieść latającydywani kaczkę, która znosi szczerozłote jajkażebyś żyła beztrosko – wesoła, szczęśliwa...Lecz takie dziwy można znaleźć tylkow bajkachi dlatego, zmęczenie widząc na twej twarzyi ręce spracowane(...)Myślą w przyszłość wybiegami zaczynam marzyć,że zastąpię cię w pracy, gdy tylko dzisiaj za twe troski, trudy, poświęcenie,za twą miłość matczyną, nigdy nie zachwianą,mogę tylko twą szyję otoczyć ramieniemi szepnąć ci do ucha: Dziękuję ci mamo!Mogę zerwać na łące garść pierwiosnkówmłodych i życząc ci żarliwie spełnienia twych marzeń,serce niby dojrzałą czerwoną jagodęwraz z kwiatkami polnymi ofiarować w darze.(W. Grodzieńska – Do matki) wszystkich kwiatów światachciałbym zerwać ... dąć je potem Tobiezłociste i jest daleko,ale się nie martw mamo,narysowałem drugie,jest prawie takie samo!Teraz Cię wycałuję,jak mogę najgoręcej,bo tak Cię kocham bardzo,że już nie mogę na całym świecie honorują osoby, które darzą je szczególną dobrocią Orderem Uśmiechu. I my chcemy Wam, drogie mamy, wręczyć słoneczne ordery, bo nikt na świecie nie kocha nas tak bardzo, jak PIOSENKA "ORDER UŚMIECHU" /M. Jeżowska//Po piosence "Order uśmiechu" dzieci schodzą ze sceny, wręczając mamom "Ordery", w tym czasie słychać nadal melodię piosenki – do wyciszenia./- WIERSZJak powitać Cię mateńko,w twój majowy dzień?Ptak przyleciał pod okienkoi pozdrawia Cię piosenką .Szumią brzozy i jabłonie,kłaniają się owiewa Twoje skronie,ja nie umiem tak,więc Ci tylko niosę pąki,liście wonnych w oczu Twoich błękit,wargi tulę do Twej ręki,cichutko bez i tak zrozumieszco powiedzieć chcę, gdy gorąco Cię uścisnę,gdy Ci tak przy uchu blisko szepnę: kocham NARRATORN1: Wiersz "Na Dzień Matki", który oddaje myśli uczucia nas wszystkich, recytowała ..........N2: Przed Państwem – ...........z wiązanką KRAKOWIAKN1: Dziękujemy. N2: A ja pragnę podziękować Państwu za uwagę, a naszym kochanym mamusiom życzyć samych radosnych dni. Dziękuję!Autor scenariusza: Maria WójcikiewiczWykaz wykorzystanych opracowań:- E., J. Frątczakowie: Wiersze i piosenki na uroczystości rodzinne. Wałcz, K. Lenkiewicz: Wybór wierszy okolicznościowych dla klas I – III. Warszawa, B. Mida, E. Pobratyn: Scenariusze uroczystości szkolnych... Kielce, teksty narratorów i recytatorów pochodzą z książki J. Korczaka: Myśl pedagogiczna. Wybór M. Falkowska, Warszawa 1983. Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych: zmiany@ największy w Polsce katalog szkół- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> (w zakładce "Nauka"). Niniejszy podręcznik adresuję do studentów Wydziału Architektury z kierunku Budownictwo, specjalność: Energooszczędne technologie w budownictwie w Wyższej Szkole Ekologii i Zarządzania w Warszawie. Podręcznik ten będzie również przydatny dla architektów oraz inżynierów budownictwa, projektujących i realizujących budownictwo kubaturowe. Aby umożliwić korzystanie z
Home Książki Autorzy Edward Szymański Żródło zdjecia: zdjęcie autorskie prof. dr hab. Edward Szymański - polski historyk i religioznawca. Absolwent UJ. Specjalista z zakresu historii, religii i kultury świata muzułmańskiego. Odbywał staże i prowadził badania naukowe w następujących krajach: Egipt (1957-1958), Liban (1958), Maroko (1959), Irak (1961), Francja (1962), Tunezja (1967) oraz Szwecja (1989-1990). Wykładał na Uniwersytecie Łódzkim, UW (filii w Białymstoku) oraz UJ. Nie należy go mylić z kilkoma innymi osobami o takim samym nazwisku, czyli: inż Edwardem Szymańskim (1862-1907), specjalistą ds. wodociągów i kanalizacji; poetą Edwardem Szymańskim (1907-1943), dr Edwardem Szymańskim (1885-1966), mazurskim politologiem i działaczem oraz Edwardem Stanisławem Szymańskim (ur. 1935) posłem na sejm z ramienia SLD. Wybrane publikacje: "Le probleme de l'independance de la Tunisie apres la Seconde Guerre mondial" (PWN, 1962), "Kongo, Kinszasa" (z Lechem Ratajskim, PWN, 1967), "Tunezja" (PWN, 1971), "Tradycja i współczesność w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskie" (praca zbiorowa, Ossolineum, 1978), "Tradycje i legendy ludów Afryki Północnej" (Oficyna Wydawnicza "Nomos", 1994). Średnia ocena książek autora 6,4 / 10 70 przeczytało książki autora 138 chce przeczytać książki autora 0 fanów autora Zostań fanem Popularni autorzy
Nazwa tego hasła odnosi się do więcej niż jednego pojęcia. Edward Szymański (1862–1907) – polski inżynier wodociągów i kanalizacji Edward Szymański (1907–1943) – poeta i dziennikarz polski Przed wybuchem wojny rodzina Szymańskich mieszkała w Rytwianach koło Staszowa, woj. kieleckie, gdzie Michał pracował w majątku Radziwiłłów i pełnił funkcję naczelnika miejscowej ochotniczej straży pożarnej. Jego druga żona – Antonina z domu Paraczyńska zajmowała się pięciorgiem dzieci: Zofią, Władysławą, Leonem, Ireną i Heleną. Przed wybuchem II wojny światowej rodzina przeniosła się do Zielonki pod Warszawą, gdzie Michał objął zarząd miejscowej cegielni. W tej samej cegielni pracował jako szklarz Jeszajahu (Szaje) Grodzicki, ojciec Cypory Lewit (Stanisławy Grodzickiej) i Dory Schicht (Zofii Grodzickiej). Po wybuchu wojny cała rodzina Grodzickich znalazła się w getcie w Wołominie. Na początku października 1942 roku w getcie przeprowadzono akcję likwidacyjną, a jego mieszkańców wywieziono do Treblinki. Ich rodzice – Jeszajahu i Freda oraz młodsze siostry – Miriam (Marysia) i Tomcia (Towa?) zginęli najprawdopodobniej w Treblince. Cypora i Dora schroniły się na terenie cegielni w Zielonce. Mimo trudnej sytuacji materialnej i zagrożenia, Szymańscy zaopiekowali się nimi, zapewnili im nie tylko dach nad głową, ale także jedzenie, które przygotowywała dla nich Antonina Szymańska. Jak wspomina w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich Leon Szymański: „Tylko jak Zosia i Stasia zbiegły z tego Wołomina to jedyne schronienie miały u nas, w cegielni”. Dzięki swoim kontaktom w polskim podziemiu, Leon Szymański, syn Michała, zdobył dla dziewcząt „aryjskie” dokumenty. Dzięki dokumentom mogły one przenieść się do Warszawy, gdzie znalazły pracę jako służące, jednak wielokrotnie w momentach szczególnego zagrożenia wracały do Szymańskich, którzy zawsze przyjmowali je z otwartymi ramionami. Cypora i Dora wspólnie z Szymańskimi zostały wysiedlone z Zielonki w sierpniu 1944 r. i trafiły do obozu przejściowego w Pruszkowie. Wraz z siostrą Leona uciekły z transportu wiozącego je na roboty przymusowe do Niemiec i znalazły zatrudnienie w gospodarstwie ogrodniczym pod Sochaczewem. Po wojnie Dora zgłosiła się do komitetu żydowskiego, a następnie wyemigrowała do Argentyny. Młodsza Cypora z trudem opuściła polską rodzinę, z którą była bardzo zżyta i wyjechała do Izraela. Edward Szymański Murarstwo i tynkarstwo Materiały 15,09 zł Dodaj do koszyka Edward Szymański Materiałoznawstwo budowlane 26,95 zł
Home Książki Autorzy Edward Szymański Pisze książki: literatura dziecięca, wierszyki, piosenki, poezja Oficjalna strona: Przejdź do strony www Urodzony: 9 września 1907 Zmarły: 15 grudnia 1943 Lewicowy poeta, dziennikarz, satyryk, tłumacz, działacz społeczny i polityczny. Kształcił się na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Był wszechstronnym literatem - pisał poezje, satyry, fraszki, teksty piosenek ale również nowele, recenzje i teksty publicystyczne. Przez wiele lat należał do zespołu redakcyjnego "Płomyka", współtworzył również inne pisma firmowane znakiem Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jego dokonania ukazały się w zbiorach "20 milionów", "Słońce na szynach", "Pod tęczowym sztandarem", "Wtajemniczenie" czy "Do mieszkańców Marsa". Swoje rodzinne miasto utrwalił w strofach "Moja ulica" czy "Wola". Specjalnie dla dzieci napisał zbiór zagadek "Zgaduj zgadula", bajkę "Historia o lwie, co miał kleks na ogonie", historyjki "Koralowa opowieść", "Niespodzianka", "Skowronkowa piosenka", "Słońce nam twarze opali", opowieść "Mikołaj Kopernik" oraz wiersze zebrane w tomikach "ABC", "Opowieść o trzech ludziach", "Świat oczom ciekawym otwarty". Był również autorem znakomitego przekładu poematu Lukrecjusza "O naturze wszechrzeczy". Po wybuchu wojny próbował przedostać się do ZSRR, niestety, ciężko ranny pozostał w kraju. Od 1942 roku ukrywał się w lasach podlaskich. W 1943 roku został aresztowany przez gestapo i po bestialskich przesłuchaniach na Pawiaku, wywieziony do Oświęcimia, gdzie zginął. Średnia ocena książek autora 7,2 / 10 19 przeczytało książki autora 26 chce przeczytać książki autora 1 fan autora Zostań fanem Popularni autorzy
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *. Podpis *. E-mail *. Witryna internetowa

Żródło zdjecia: zdjęcie autorskie prof. dr hab. Edward Szymański - polski historyk i religioznawca. Absolwent UJ. Specjalista z zakresu historii, religii i kultury świata muzułmańskiego. Odbywał staże i prowadził badania naukowe w następujących krajach: Egipt (1957-1958), Liban (1958), Maroko (1959), Irak (1961), Francja (1962), Tunezja (1967) oraz Szwecja (1989-1990). Wykładał na Uniwersytecie Łódzkim, UW (filii w Białymstoku) oraz UJ. Nie należy go mylić z kilkoma innymi osobami o takim samym nazwisku, czyli: inż Edwardem Szymańskim (1862-1907), specjalistą ds. wodociągów i kanalizacji; poetą Edwardem Szymańskim (1907-1943), dr Edwardem Szymańskim (1885-1966), mazurskim politologiem i działaczem oraz Edwardem Stanisławem Szymańskim (ur. 1935) posłem na sejm z ramienia SLD. Wybrane publikacje: "Le probleme de l'independance de la Tunisie apres la Seconde Guerre mondial" (PWN, 1962), "Kongo, Kinszasa" (z Lechem Ratajskim, PWN, 1967), "Tunezja" (PWN, 1971), "Tradycja i współczesność w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskie" (praca zbiorowa, Ossolineum, 1978), "Tradycje i legendy ludów Afryki Północnej" (Oficyna Wydawnicza "Nomos", 1994). Średnia ocena książek autora 6,4 / 10 70 przeczytało książki autora 138 chce przeczytać książki autora 0 fanów autora Zostań fanem Popularni autorzy

7r2O.